Czytelnia

S.O.S. OTYŁE DZIECI

Kilka dni temu w odwiedzinach u moich rodziców  wpadł mi do rąk tygodnik „Wysokie obcasy”. Na jednej ze stron, gdzie znajdują się listy do redakcji zauważyłam intrygujący tytuł „Do rodziców uroczych grubasków” autorstwa  Pani Agnieszki. Tekst jest  krótki i może dać do myślenia wielu rodzicom.

Przypomniały mi się moje ostatnie wakacje z mężem. Oboje zwróciliśmy wtedy uwagę  na to jak wzrosła ilość otyłych dzieci. W dzieciństwie wakacje zawsze kojarzyły mi się z zabawą, bieganiem, pływaniem, a teraz? Ciężko nam było to dostrzec. „Małe grubaski” cały czas kręciły się w okolicach jedzenia. W trakcie śniadań w formie szwedzkiego bufetu ich rodzinne stoliki uginały się  od nadmiaru postawionych talerzy. Bułeczki, naleśniki, płatki, owoce, ciasteczka…. A to dopiero śniadanie. Później drugie śniadanie, obiad, podwieczorek, kolacja. Ku naszemu przerażeniu rodzice sprawiali wrażenie jakby wcale się tym nie przejmowali, a co więcej sami zachęcali swoje pociechy do brania dokładek. Czas pomiędzy posiłkami rodziny zazwyczaj spędzały mocząc nogi w basenie zajadając lody i inne słodkości oraz popijając kolorowe napoje. Podczas gdy inne rodziny aktywnie spędzały czas, grając w piłkę lub uprawiając sporty wodne.

Zdaję sobie sprawę, że rodzice  pragną dać swoim dzieciom wszystko co najlepsze, ale martwi mnie to, iż zapominają o tym, że jedzenie nie jest lekarstwem na wszystko. Często zapominają oni lub bagatelizują problem jakim jest otyłość wśród najmłodszych. Wielu z nich nie traktuje jej jako zagrożenia, a co więcej wychodzi z założenia, że pulchne dziecko równa się zdrowe dziecko. Mówią także, że jest to kwestia dojrzewania i pociecha na pewno z tego „wyrośnie”. Tymczasem nadwaga i otyłość to poważny problem, z którym wiąże się wiele zagrożeń zarówno w kwestii zdrowia fizycznego jak i psychicznego. Pani Agnieszka w swoim liście słusznie zasygnalizowała jak bardzo dzieci potrafią być dla siebie bezwzględne. Dzieci z nadwagą  często spotykają się z odrzuceniem przez rówieśników, są wyśmiewane, szykanowane i nieakceptowane szczególnie na lekcjach wychowania fizycznego. Niezdrowe i zbyt obfite odżywianie, brak ruchu prowadzą do obniżenia wydolności fizycznej, płaskostopia, skrzywień kręgosłupa, słabszej wydolności układu krążenia i układu oddechowego. Koło się zamyka i w konsekwencji dziecko cierpi. Czuje się odrzucone, a swój stres może odreagowywać zajadając problem.

Jak reagować? Pamiętajmy, że dzieci uczą się przez obserwację naszych działań- dlatego bądźmy dla nich dobrym przykładem. To rodzic pełni rolę nauczyciela w kwestiach dotyczących odżywiania. Powinien również zadbać o to, aby jego dziecko miało dostęp do zdrowych i wartościowych produktów ograniczając tym samym dostęp do niezdrowej żywności. Dlatego też w przyszłości młody człowiek najprawdopodobniej będzie odżywiał się zdrowo i prowadził aktywny tryb życia.

Stół to miejsce spotkań rodzinnych. Czas rozmów, celebracji jedzenia i poznawania nowych smaków. Używania sztućców, serwetek i spokojne spożywanie posiłków. To wszystko sprzyja kształtowaniu zdrowych nawyków żywieniowych. Spokój i miła atmosfera sprawiają, że jemy wolniej i szybciej odczuwamy sytość. Dzięki temu uczymy nasze dziecko,  że nie należy jeść w pośpiechu i przejadać się.

Popularne słowo „NIE” nie zawsze przynosi oczekiwany efekt. „NIE JEDZ TEGO”,  „TEGO NIE WOLNO”, „NIE KUPUJ TEGO” może spowodować odwrotną reakcję, ponieważ „zakazany owoc” najbardziej kusi. Dziecko wykorzysta każdą okazję, żeby tego spróbować. Dlatego zamiast restrykcyjnych zakazów należy rozmawiać i tłumaczyć dziecku.

Z natury dzieci są żywe i ruchliwe, lubią zabawę. Zachęcajmy je do tego. Aktywność fizyczna oraz odpowiednie żywienie minimalizuje problem otyłości wśród dzieci. Kształtując u ich zdrowe nawyki dbamy o to, aby nie miały problemów w dzieciństwie i przyszłości.

 

Tekst przygotowała:

Agnieszka Tkacz

Psycholog, specjalista psychodietetyki

Szukaj aktualności:


Formularz zgłoszeniowy

Kliknij, aby pobrać formularz zgłoszeniowy:

Pobierz


Bądź na bieżąco: